Kompromitacja Niemiec. „Jak długo będziecie bezczynnie patrzeć, jak jesteśmy mordowani?”

Dodano:
Olaf Scholz Źródło: Newspix.pl / Alberto Ortega / Europa Press/ABACAPRESS.COM
Postawa Niemiec w związku z agresją Rosji na Ukrainę nie przestaje zaskakiwać. Rząd Olafa Scholza prezentuje zadziwiające stanowisko wobec wprowadzania sankcji na Rosję i dozbrajania Ukrainy.

Ambasador Ukrainy w Niemczech przyznał w rozmowie w telewizji ZDF, że „po raz pierwszy od wielu lat płakał”. Według Andrija Melnyka powodem jest „zimo i obojętność”, które spotkał w Berlinie. Dyplomata wezwał Niemcy do wysłania rakiet przeciwlotniczych na Ukrainę. W odpowiedzi miał usłyszeć, że „nie ma sensu pomagać Ukraińcom, ponieważ ich obrona wytrzyma co najwyżej kilka godzin”. „Drogi Rządzie Federalny, jak długo jeszcze będziecie bezczynnie patrzeć, jak my, Ukraińcy, jesteśmy mordowani przez rosyjskie siły powietrzne i rakiety, a miasta bombardowane?” - pytał ambasador na Twitterze.

Wojna na Ukrainie. Niemcy nie chcą sankcji na Rosję?

Problemy ze strony Niemiec pojawiły się także w kwestii wprowadzania sankcji. Niemiecki rząd nie zgodził się na odcięcie Rosji od systemu SWIFT, chociaż byłaby to jedyna kara, która natychmiast boleśnie uderzyłaby we Władimira Putina.

„ Napaść z trzech stron na pokojowy kraj nie jest dla kanclerza Olafa Scholza wystarczającym powodem do zastosowania »potężnych sankcji«” - krytykował polityka niemiecki „Spiegel”.

Rzecznik niemieckiego rządu tłumaczył, że zawieszenie Rosji w globalnym systemie płatności międzybankowych SWIFT byłoby technicznie trudne do przeprowadzenia i miałoby ogromny wpływ na transakcje Niemiec i niemieckich firm w Rosji. Kilka godzin później minister finansów Christian Lindner zapewniał, że Niemcy są otwarci na odcięcie Rosji od systemu SWIFT, Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w Berlinie 27 lutego.

Z informacji przekazanych przez rzecznika rządu wynika, że Olaf Scholz w żaden sposób nie ustosunkował się do apeli Mateusza Morawieckiego o wprowadzenie pełnego pakietu sankcji. – Kanclerz Niemiec nie odpowiedział na nasze propozycje pakietu sankcji – przekazał polityk PiS.

Wojna na Ukrainie. Militarne wsparcie Niemiec

Nie wspominając już o pomocy militarnej dla Ukrainy. Kiedy Niemcy pod koniec stycznia deklarowały, że wesprą Ukrainę, wysyłając jej 5 tys. hełmów, kpinom nie było końca. Niemiecką „pomoc” wyśmiewał mer Kijowa Witalij Kliczko. „Zachowanie niemieckiego rządu odbiera mi mowę” – skomentował w rozmowie z „Bildem” i nazwał pomysł „absolutnym żartem”. „Co Niemcy chcą wysłać w następnej kolejności? Poduszki?” – ironizował ukraiński polityk.

Jak się okazuje, obiecywany wówczas sprzęt został wysłany dopiero 25 lutego. Powodem opóźnienia miał być fakt, że niemieckie ministerstwo obrony nie posiadało adresu na Ukrainie, pod który mogło przesłać sprzęt.

Wojna na Ukrainie. Spór o broń

Federalny minister gospodarki Robert Habeck już po inwazji Rosji powiedział, że Niemcy nie będą dostarczać broni na Ukrainę. Wcześniej Politico pisało, że Niemcy blokują także jej wysyłanie innym krajom. Wysocy ukraińscy urzędnicy od tygodni skarżą się na problemy wokół broni wyprodukowanej przez niemieckie firmy. Chodziło m.in. o słynny spór o haubice z Estonią.

Niemcy tłumaczyli, że jest to element ich polityki mającej na celu zapobieganie rozlewowi krwi. Takie stanowisko zadziwiło europejskich partnerów. Ostatecznie jednak nasz zachodni sąsiad miał zmienić stanowisko. Jak informują wysocy funkcjonariusze UE, w sobotę Niemcy nagle upoważnili Holandię do wysłania Ukrainie 400 granatników rakietowych, aby pomóc w walce z rosyjskimi najeźdźcami.

Źródło: Politico / Der Spiegel
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...